Wystąpienia publiczne, nawet przez niewielką
grupą znanych osób wywołują u Ciebie tremę? Czujesz, że nagle zaschło Ci
w gardle, zapominasz co trzeba powiedzieć, a kolana same Ci miękną?
Trema jest zjawiskiem zupełnie naturalnym i ogólnoludzkim. Nikt z nas nie chce źle wypaść. Zwykle nie lubimy krytyki, a jest ona tym dotkliwsza im bardziej zdajemy sobie sprawę, że daliśmy plamę. Całe napięcie może podnosić pozostały w pamięci niesmak ostatniego nieudanego wystąpienia na plenum.
Praktyka czyni mistrza.
Prawdą jest, że im więcej i częściej zabieramy głos, referujemy coś, lub zwyczajnie przemawiamy tym łatwiej i naturalniej nam to wychodzi, Nie znam jednak osoby, która niezależnie od stażu "mówcy" nie czułaby choć delikatnego dreszczyku emocji przed wystąpieniem, bo przecież tyle może się zadziać.
Nie jesteśmy w stanie w stu procentach przewidzieć reakcji naszych słuchaczy, ale możemy ..
przygotować różne scenariusze
od
tego najbardziej optymistycznego do tego najmniej, w którym nasza
publiczność zwyczajnie ziewa, bądź co gorsza spędza czas naszej
wypowiedzi w swoim smartfonie.
Anegdoty jak asy z rękawa
Ludzie
lubią słuchać historii i opowieści. Im będą one ciekawsze, barwniejsze i
dopasowane do odbiorców tym bardziej się nimi zainteresują i skupia
uwagę.
Modulacja głosem i gestykulacja
Odpowiednie
dostosowanie rytmu wypowiedzi do jej tonacji ma niezwykle duży wpływ na
utrzymanie skupienia i uwagi. Jeśli będziemy mówić coś jednostajnym
monotonnym głosem nasi słuchacze szybko znudzą się i przestana podążać
za naszą wypowiedzią. Przez co łatwo zgubią jej sens.
Istnieją
szkoły i podręczniki dobrego mówcy, które głoszą, ze gestykulacja jest
czymś zupełnie niepożądanym. Być może jest tak w przypadkach, gdy jest
ona zupełnie wymuszona i nienaturalna, czyli niezgodna z osobą i charakterem mówcy,.
Moim
zdaniem odpowiednia gestykulacja jest ciekawym ożywieniem i
urozmaiceniem wypowiedzi, tym bardziej, gdy wynika z naturalnej
ekspresji mówcy.
Trening przed wystąpieniem
Oczywiste
jest, że wielokrotne powtórzenie i doprowadzenie swojej wypowiedzi do
perfekcji przed lustrem pozwala poczuć się pewniej i w znacznym stopniu
redukuje poziom stresu. Aby nie popełnić żadnej gafy językowej warto tez
kilka chwil przed rozpoczęciem prelekcji wykonać kilka prostych ćwiczeń
poprawiających dykcję i na głos wypowiedzieć dobrze wszystkim znane
wierszyki typu Stół z powyłamywanymi nogami, czy Król Karol.... Takie
dziecięce zabawy słowne nie tylko poprawia nastrój ale także
uelastycznią mięśnie aparatu głosowego.
Fot.www.sodahead.com
Jak ja nie lubię wystąpień publicznych ;] ale jeśli już muszę to robić, to zazwyczaj powtarzam wiele razy swoją kwestię, no i staram sie jak najwięcej uczestniczyć w różnych sytuacjach, które pomagają oswoić się z publicznością ;]
OdpowiedzUsuńOswajanie się z sytuacja jest świetną metodą. Im częściej i więcej przemawiasz tym mniejsze napięcie odczuwasz.
UsuńTeż nie znoszę wystąpień publicznych i powiem szczerze idę wtedy na łatwiznę - połykam doraźnie zdobyczną kapsułkę Tranxenu, po tym mogę przemawiać do woli i nawet zdarza mi się brylować. Niestety, bez tego leku, nie pamiętam nawet jak mam na imię, a co dopiero treści szkolenia. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że szkolenie prowadzę dwa razy w roku, więc zostanie lekomanem mi nie grozi ;) No i teraz pewnie wszyscy mnie zjadą.
OdpowiedzUsuńAby jednak, dla własnego zdrowia, zrezygnować z przyjmowania środków chemicznych, lepiej zastanów się co Ci mówi twój strach o Tobie samej i czego się tak naprawdę boisz. Wydaje się banalne, ale takie poznanie samej siebie jest nieraz najprostszą metodą poradzenia sobie w wielu trudnych sytuacjach związanych z tremą i otwartą niechęcią do wykonywania danej czynności.
UsuńNic mi właśnie do głowy nie przychodzi. I pomyśleć tylko, że w szkole podstawowej byłam małym zwierzęciem scenicznym, czyli coś musiało się stać, czego sobie nie uświadamiam...
UsuńCoś co bardzo głęboko utkwiło w pamięci emocjonalnej, a co jednocześnie zostało wyparte ze świadomości.
UsuńCzyli sama nie dam sobie rady :-/
UsuńCzasem gestykulacja się wymyka. Zwłaszcza, jeśli człowiek jest bardzo zdenerwowany.
OdpowiedzUsuńMoże to wyglądać przezabawnie ;)
Miłego dnia :)
Przezabawnie, a przez to uroczo. Osobiście uwielbiam oglądać publiczne, teatralne wręcz wystąpienia obecnego burmistrza Florencji - Matteo Renzi'ego.
OdpowiedzUsuńooo w końcu blog z jakimiś konkretnymi tematami, lubię wartościową treść, będę zaglądać ;) odnośnie tekstu - nigdy nie miałam problemu z wystąpieniami ale to tylko dlatego że byłąm wychowywana w swoisty dla siebie sposób. Swoje dzieci tez będe wychowywać i uczyc tego co mi wpajali zawsze rodzice, wtedy nie istnieje takie słowo jak trema ;)
OdpowiedzUsuńTo wspaniale mieć takie doświadczenia. Potwierdza to staropolskie porzekadło: "Czym skorupka za młodu..." ciszę się, że mogę coraz częściej używać je w odniesieniu do pozytywnych cech i zachowań wyniesionych z domu. Dziękuję za miłe słowa pod adresem bloga. :)
UsuńCzasem trochę tremy się przyda, oczywiście konstruktywnej:)
OdpowiedzUsuńCo rozumiesz przez konstruktywną tremę?
Usuńmyślę, że bardzo dobre przygotowanie tematu wystąpienia+wrodzone poczucie humoru pomoże najskuteczniej w walce z tremą... a "rączkami" najlepiej jak najmniej machać,a tak poza tym wiedza+odrobina spontaniczności i będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńTakie sztywne stanie bez gestykulacji kojarzy mi się z nudnym wykładem w polskiej szkole. Za zdecydowanie ciekawsze i przyjemniejsze uznaję pełne emocji i zaangażowania wykłady włoskich profesorów i trenerów - jak już jestem przy temacie wystąpień wszelakich. Wielcy mówcy mówią całym ciałem, w myśl zasady, że przekaz werbalny to tylko 10% całości.
Usuńja nienawidze wystapien publicznych, kiedy rok temu recytowalam wiersz zrobilo mi się slabo i zapomnialam polowy tekstu...
OdpowiedzUsuńKiedy stres jest tak bardzo paraliżujący warto popracować nad sobą i przyjrzeć się temu zjawisku dokładniej. Każdy tak silny bodziec jest bardzo jasnym sygnałem, którego nie powinno się usuwać w cień i przemilczać. Sesje coachingowe mogą okazać się bardzo skuteczne w tym procesie oswajania tego, co przerażające, a zarazem odkrywania i poznawania siebie samej lepiej.
Usuńz pewnością ten post mi się przyda..;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam woman-with-class.blogspot.com
Dzięki, zawsze miło wiedzieć, że ktoś korzysta z moich doświadczeń, by sobie ułatwić pewne kwestie.
UsuńStosuję wszystkie te metody a i tak trema zżera mnie od środka i zmienia mi głos podczas wystąpienia :P Dobrze, że nie aż tak często jestem do tego zmuszana :P
OdpowiedzUsuńNo i mnie na szczęście stres motywuje zamiast blokować, więc w moim przypadku nie jest to takie złe ;)
To może powinnam napisać jak podkręcić napięcie przed wystąpieniem?
UsuńTylko to już nie z autopsji, ale jako wynik obserwacji pracy z innymi :).
Ojej, napisałam długi komentarz i przez nieodpowiednie kliknięcie wyleciał mi chyba w powietrze... :-(
OdpowiedzUsuńTo teraz tak w skrócie tylko powtórzę: fajny tekst, mnóstwo cennych wskazówek. Ja dodam tylko od siebie, że podczas wystąpień publicznych, aby szybko dać sobie radę z tremą, można sobie wyobrażać publiczność w jakichś zabawnych sytuacjach np. w samej bieliźnie.
A dodatkowo, ja osobiście przemawiając wyobrażam sobie, że to nie jest monolog, tylko dialog - że oni wszyscy tu przyszli po to, żeby sobie ze mną pogadać "na luzaku", jak starzy znajomi.
Mi to pomaga :-)
Pozdrawiam!
Najważniejsze to raz przełamać swój strach przed wystąpieniem, pamiętam swój pierwszy /nogi mi się uginały i ustać nie mogłam/ każde kolejne to większa pewność siebie...
OdpowiedzUsuń